W piątek urządziliśmy sobie wypad do lasu na grzyby, a dokładnie do Puszczy Nadnoteckiej.
Jak widać Aniołek też intensywnie w nim uczestniczył, Hmmm- rodzinnie to znaczy z dziadkami -doświadczonymi grzybiarzami:) .Może i jestem staroświecka ale wychodzę z założenia ,że tradycje trzeba podtrzymywać a kto jak nie dziadkowie mogą nam przekazać ich najwięcej-ile przy tym zabawy,śmiech i ludowych mądrości-dla mnie i Werci bezcenne :))). Pozostaje jeszcze nagiąć dziadka by zdradził a właściwie przekazał nam swoje tajne recepty na wyśmienite nalewki,wina, i soki -które Wercia tak uwielbia(Wercia- soki,żeby nie było), jak na razie pozostaje nam degustacja z dziadkowej "winnicy"Trudno w to uwierzyć ale nie wszystko znajdziemy w internecie ,jest wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie. Będę się starać przekazać ją swojemu dziecku tak by zostało nam coś oprócz zdjęć: nie zapomniany smak lata-zamknięty w słoikach, promyki słońca zamknięte w butelce wina,zapachy i smaki przeszłości do której chętnie wracamy, a wszystko to przyprawione miłością.
Pozdrawiam